
Ludzie wydają się być coraz bardziej uzależnieni od technologii. Trochę ciężko im się tu dziwić. Nawet ten tekst pisany jest na laptopie, a czytany na innym ekranie. Galop który nastąpił od drugiej połowy dwudziestego wieku wydaje się nie spowalniać, a wręcz na odwrót. Ciężko dziś zobaczyć nastolatka w tramwaju nie wytężającego swych ślepi na ekran telefonu. W zasadzie każda praca, która nie jest powszechnie rozumianą pracą fizyczną polega na siedzeniu przy komputerze i zajmowaniem się pracą w jakimś programie lub pisanie programu. A po pracy… dalej komputer albo telewizor. Mało kto jest chętny na sięgnięcie po książkę (nie e-booka!) albo rozwoju umiejętności gry na instrumencie, rysowaniu, jazdy na rowerze czy czymś podobnym. A nawet kiedy już to robi to zazwyczaj przy asyście telefonu, by sprawdzić trasę, zdjęcie referencyjne albo jak się grało te głupie H dur. Jesteśmy uzależnieni ale sam nie jestem pewien czy to źle. Sami sobie stworzyliśmy komfortowe narzędzie to czemu mielibyśmy z niego nie korzystać. Wszystko w ramach zdrowego rozsądku. Są tacy, co jak im się odbierze telefon potrafią zareagować faktyczną histerią, a nawet agresją, a taka skrajność nie powinna być dopuszczalna.